Mam bardzo dobrego kolegę, którego znam już od wielu lat. Zawsze byliśmy blisko, choć z czasem nasze kontakty trochę się rozluźniły. Ostatnio przypadkiem się spotkaliśmy. Jak to bywa wśród starych kumpli, poszliśmy razem na jedno piwo. Ja niestety nie miałem zbyt dużo wolnego czasu, musiałem więc skończyć to spotkanie. Umówiliśmy się więc na następny dzień. O umówionej porze stawiłem się w danym miejscu. Po chwili przyszedł mój kolega. Niestety był prawie całkowicie zamroczony alkoholem. Okazało się, że pił od naszego wczorajszego spotkania. Zdecydowałem więc że odprowadzę go do jego domu. Tam spotkałem jego żonę. Od niej dowiedziałem się, że kolega cierpi na alkoholizm. Nie wiedziałem co powiedzieć. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że to poważna choroba, ale szczerze mówiąc nie wiedziałem jak mogę pomóc. W domu dużo później na ten temat czytałem i szukałem sposobu by pomóc mojemu koledze. Po całej tej lekturze postanowiłem najpierw poważnie porozmawiać z jego żoną. Ona powie mi co dalej robić.